czwartek, 13 sierpnia 2015

Moje dwa miesiące, dwa tygodnie i dwa dni w Sydney :)

Wiem, wiem.. To już ponad dwa miesiące w Australii, a tu "ani widu ani słychu". Czy w tym Sydney kompletnie nic się nie dzieje?! Oj, wręcz przeciwnie! Dzieje się, dzieje.. i to nawet za dużo.

Ostatnio znajoma zapytała mnie, czy nie czuje się tu czasem samotny. No tak. Właściwie wyjechałem kompletnie SAM na tzw. "drugi koniec świata", ale zaraz, zaraz.. nie na bezludną wyspę. Każdego dnia poznaję nowych, ciekawych ludzi. W szkole, w pracy. Nawet w mieszkaniu, co jakiś czas zmieniają się moi współlokatorzy. Na nudę narzekać nie mogę. I może to dziwne i trochę samolubne, ale tak naprawdę to czasem tęsknie tutaj w Australii za chwilą tylko dla siebie.